sobota, 15 lutego 2014
B.A.P - DZIĘKI KOLEŻANCE GO POZNAŁAŚ - (DAEHYUN)
Scenariusz z Daehyun'em dla Dary :>
Mam nadzieję że Ci się spodoba ^^
Miłego czytania.
Siedziałaś na lekcji i byłaś bardzo zmęczona i znudzona. W pewnym momencie odpłynęłaś . Śniło ci się że wracałaś do domu i że zaczepił Cię jakiś przystojniak. Obudziło Cię krzyczenie nauczycielki. Podniosłaś głowę i spojrzałaś na kobietę. Miałaś jej za złe że wyrwała Cię z tak pięknego snu. Przez następne lekcje ciągle myślałaś o tym śnie. Marzyłaś o tym,żeby stał się on prawdą. Po skończonych lekcjach wraz z koleżanką opuściłaś szkolne mury. Rozmawialiście i wygłupialiście się, aż w końcu Twoja koleżanka Cię popchnęła.
-Auuuuć -krzyknęłaś wpadając na jakiegoś chłopaka
-Nic Ci nie jest? -spytała koleżanka
-Teraz się martwisz! -warknęłaś na nią po czym spojrzałaś na chłopaka
-Komawo. -uśmiechnęłaś się
-Jak Ci na imię -spytał chłopak
-Jestem Dara a Ty? -spojrzałaś mu w oczy
-Daehyun.. -odparł
-Ehehmm.. ja też tu jestem -wtrąciła Twoja koleżanka
-Daehyun to jest ____(imię koleżanki) -powiedziałaś
-Dobra to ja Wam nie przeszkadzam... -zaczęła - Dara widzimy się potem -dokończyła koleżanka i poszła.
Chłopak był tak miły i odprowadził Cię do domu. Przez cały czas rozmawialiście. Słuchałaś go z zaciekawieniem jak opowiadał o swoim życiu. Gdy przyszła kolej na Ciebie zbytnio nie chciałaś mówić mu o swoich problemach. Chłopak nie naciskał na Ciebie. Powiedział że jak będziesz chciała to sama powiesz. Byłaś mu za to wdzięczna.
Gdy doszliście już do domu podziękowałaś jeszcze raz chłopakowi i się z Nim pożegnałaś.
Gdy weszłaś do domu rzuciłaś torebkę na stół. Zapomniałaś że wcześniej jej nie zamknęłaś .
Wszystkie rzeczy które miałaś w torebce wypadły na stół. Podeszłaś do stołu i zaczęłaś wszystko z niego sprzątać. W oczy rzuciła Ci się mała karteczka. Już ją miałaś rwać jak coś Cię tknęło i ją rozwinęłaś.Był tam napisany numerem telefonu z dopiskiem.
„Zadzwoń do mnie -D "
Bardzo dobrze wiedziałaś od kogo jest ta karteczka,ale na razie nie miałaś ochoty na rozmowę ani spotkanie.
Minęło kilka dni.. a Ty nadal do niego nie zadzwoniłaś. Gdyby mu zależało to sam starałby się odezwać. Tak sobie to tłumaczyłaś.
Minęło kilka dni odkąd poznałaś Daehyun'a. Starałaś się o Nim zapomnieć ale Ci nie wychodziło.
Tego dnia wraz z koleżanką szykowałaś się na imprezę. Specjalnie się nie stroiłaś.Włożyłaś swoją ulubioną spódniczkę i bluzkę. Włosy delikatnie pokręciłaś i zrobiłaś makijaż.
Gdy już byłyście gotowe zaczęłyście się kierować do domku w którym miała odbyć się impreza. Weszłyście do środka,od razu odżyłaś,gdy usłyszałaś głośną muzykę.
Poznałaś dużo fajnych ludzi.Nie mogłaś się opanować i wyszłaś na środek parkietu.Zaczęłaś tańczyć Wszyscy podziwiali Twoje kocie ruchy.. W pewnym momencie poczułaś uścisk na nadgarstku. Za Nim się zorientowałaś zostałaś wyprowadzona z pomieszczenia.
-Ej ! to boli! -warknęłaś i podniosłaś głowę do góry -Daehyun. Co Ty tu r-r-obisz -wydukałaś z siebie
-Bawię się a Ty? -spojrzał na Ciebie krzywo
-Jak widać to ja też - powiedziałaś oschle
-Nie odezwałaś się ani razu.. -posmutniał
-Byłam zajęta -tłumaczyłaś
Czułaś,że Twoje serce przyspieszyło i zaczęło bić mocniej. Nie miałaś pojęcia dlaczego i po co.
-Powiesz mi w końcu co się dzieje? Dziwnie się zachowujesz -powiedział chłopak
Zastanowiłaś się chwilę i rozejrzałaś się po pomieszczeniu.
-Wydaję Ci się -odparłaś z uśmiechem
-Wyjawię ci pewną tajemnicę,ale nikomu o nie mów i się nie śmiej. Arasso? -spytał chłopak na co Ty kiwnęłaś tylko głową i lekko się zarumieniłaś.
- Saranghae ... -szepnął Ci do ucha po czym pocałował w policzek
Wstrzymałaś oddech. W osłupieniu zerknęłaś na Daehyun'a. Przygryzłaś dolną wargę i chciałaś odpowiedzieć mu coś,ale nie potrafiłaś. Byłaś zdziwiona tym wyznaniem,a także jego pocałunkiem. Od samego początku,kiedy go poznałaś chciałaś mu powiedzieć o uczuciach jakich do niego żywiłaś.
- Ja też Cię kocham – odpowiedziałaś z uśmiechem i się do Niego przytuliłaś
niedziela, 9 lutego 2014
LC9 - ROZDZIAŁ.VI.
Mam nadzieję że Wam się spodoba :) + mały filmik .... awww <3 Uwielbiam J-Hyo <3
adjkhnsakfkjl <3
Dobra już nie przedłużam ...
Obudziłam się z bólem w nogach. Rozglądnęłam się i zauważyłam śpiącego King'a .. Co on tu robi? Jak on się tu znalazł?
Próbowałam wyciągnąć nogę spod niego,ale się nie dało.. Był zbyt ciężki,a ja nie miałam na tyle siły żeby się z Nim szarpać. J-Hyo jeszcze sobie słodko spał a ja musiałam walczyć z kolegą żeby w końcu zsunął się z mojej stopy a najlepiej z łóżka.
-co co się dzieje? -spytał zaspany King
-nic. tylko leżysz mi na nodze -skrzywiłam się
Chłopak się szybko zsunął i o mały włos nie pierdyknąłby z łóżka. Cicho się zaśmiałam na co chłopak spłonął burakiem.
-możesz jeszcze spać. -powiedziałam i zeszłam z łóżka
King położył się obok Jong'a i po chwili już słyszałam jak chrapię. Wzięłam ciuchy do ręki i poszłam do łazienki się ogarnąć.
Wzięłam prysznic i się ubrałam. Umalowałam się i zrobiłam to wszystko co zazwyczaj robię rano. Wyszłam i skierowałam się na świetlice. Rozejrzałam się dookoła i nikogo nie zauważyłam tylko syf jaki dookoła panował.
-trzeba wziąć się za sprzątanie -westchnęłam cicho i wzięłam się za sprzątanie.
Sprzątanie zajęło mi z jakieś dwie godziny. Wszyscy sobie jeszcze słodko spali a ja nic innego nie miałam do roboty jak sprzątać. Tyle wygrać.
Około godziny 12-stej pojawiła się Seoi. W końcu ile można spać.
Dzień dobry śpiochu - powiedziałam siadając na kanapie i łapiąc za pilot.
-Gdzie wszyscy? - zapytała
- Hm? jeszcze śpią - odpowiedziałam - czego szukasz? -dodałam
-Jedzenia. - odpowiedziała ziewając
-Nie powinnaś tam nic ruszać. - powiedziałam
-Czemu? - parsknęła śmiechem
-Bo opiekunka nie lubi jak ktoś je między posiłkami . -zaśmiałam się
-Ale ja głodna jestem -tupnęła nogą
-Idź i ... -zaniemówiłam gdy zobaczyłam stojącą opiekunkę za Seoi.
Starałam pokazać jej się na migi co i jak ale ona nic skumała. Dalej gadała jak na jęta i wyciągała jedzenie z lodówki.
-O serek danio -uśmiechnęła się Seoi i wzięła łyżeczkę z serkiem do buzi
- Buuu - krzyknęła opiekunką na co przyjaciółka podskoczyła i wypluła zawartość z ust.
Nie mogłam ze śmiechu i z kanapy sturlałam się na ziemie.
- Wczoraj nieźle się bawiło -zapytała Pani
Seoi przytaknęła tylko głową. Starałam podnieść się z ziemi ale mina dziewczyny stojącej na przeciwko opiekunki była bezcenna.
-Nie ładnie tak podjadać. Śniadanie było o 8. -powiedziała poważnie
-A Ty Yumi przestań się w końcu śmiać bo Ci żyłka pęknie -dodała i zaczęła się śmiać.
Teraz to myślałam że się zsikam... Seoi też nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.
-Jedz..jedz.. nie żałuj sobie. Tylko żartowałam -powiedziała Pani i opuściła świetlice.
-Co to było? -spytała dziewczyna
-nie wiem -powiedziałam i z powrotem wgapiłam się w telewizor.
Na świetlice weszli chłopcy. Seoi opowiedziała im wszystko co zdarzyło się przed paroma minutami. Jun mało co z krzesła nie spadł. J-Hyo dosiadł się do mnie i oglądaliśmy telewizję. Gdy reszta zjadła śniadanie dołączyła do Nas.
Oppa próbował zabrać mi poduszkę na której leżałam. Zaczęłam się z Nim szarpać.
- Spadaj! - krzyknęłam rzucając w niego poduszką po czym pisnęłam bo chłopak mi nią oddał.
- Ty głuptasie. - zaczął się śmiać.
- Idź sobie. - powiedziałam ironicznie kładąc głowę na jego kolanach - ale kolana mi zostaw-uśmiechnęłam się zadziornie.
Zarumieniłam się lekko i zamknęłam oczy nie chcąc na niego patrzeć. Nagle poczułam jak chłopak się do mnie zbliża, otworzyłam oczy i poczułam jak mnie całuje. Odwzajemniłam pocałunek. Gdy się odkleiliśmy od siebie chłopak spojrzał na mnie.
- Jesteś taka urocza - powiedział i zaczął smyrać mnie po szyi.
Po pół godzinie film się skończył. Nikomu nie chciało się wstawać,więc wszyscy stwierdziliśmy że dzisiaj siedzimy calutki dzień przed telewizorem.
W pewnym momencie przysnęło mi się. Obudziłam się gdy usłyszałam dzwoniący telefon.. Wyciągnęłam szybko telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
- Eeeh- Sexy Lady ... Whop! Whop! Whop! Whop! - E.Den zaczął mnie przedrzeźniać.
Nie ma to jak ustawić sobie na dzwonek " PSY-GANGNAM STYLE" . Nigdy więcej gdy tylko skończę rozmawiać zmienię na coś innego.
-zaraz wrócę -powiedziałam i wybiegłam na zewnątrz
Cieszyłam się jak głupia. Jeszcze tydzień i się widzę z moim bratem. Strasznie się za Nim stęskniłam. Już w głowie wymyślałam przeróżne scenariusze.
-No to Ty się już powoli pakuj -powiedział
-Aaa jeszcze mam czas. -zaśmiałam się
-A co robisz? -spytał
-Siedzimy i oglądamy i jest strasznie nudno -ziewnęłam mu do słuchawki
-Kkkk. tu się nudzić nie będziesz -zaśmiał się - szkoła się zacznie,obowiązki i tam takie- dokończył
-Ale mi pocieszenie. -westchnęłam
-No ale tak będzie . -powiedział smutno
-Nie będzie tak źle bracik -uśmiechnęłam się - ważne że będziemy razem - dokończyłam
-No właśnie. dobrze gadasz siostra - roześmiał się
Po godzinie skończyliśmy rozmawiać.
Gdy wróciłam do salonu J-Hyo siedział z laptopem na kolanach,King przysypiał przed telewizorem,Seoi z E.Den'em gdzieś wybyli a reszta biegała wokół stołu i się wygłupiała.
Usiadłam obok J-Hyo z poduszką w ręku.
- Mam nieprzyjemną wiadomość. - spojrzał na mnie - Szukałem pogody na jutro.. Będzie padać deszcz -dodał
- Co? To znowu będziemy siedzieć w domu? -spytałam smutno
-A miałem takie fajne plany -powiedział chłopak
-Miałeś ? -spojrzałam na niego
-Miejmy nadzieję,że pogoda się uda -powiedział i zamknął laptopa. Potem przyciągnął mnie do siebie . Usadził mnie na swoich kolanach i wspólnie przyglądaliśmy się goniącej się dwójce.
sobota, 8 lutego 2014
B.A.P - TRENING - (ZELO)
Scenariusz dla Doroty ;) Krótki,ale mam nadzieję że Ci się spodoba. Wiem żę lubisz piłkę nożną dlatego postanowiłam to wykorzystać ;)
Miłego czytania ^^
Jak zwykle kilka razy w tygodniu chodziłaś na piłkę nożną. Kochałaś to robić,więc zapisałaś się na zajęcia. Wbiegłaś szybko do szatni i raz dwa założyłaś na siebie dres i korki. Weszłaś równo z czasem.Wszyscy spojrzeli się na Ciebie ze zdziwieniem. Byłaś jedyną dziewczyną,która chciała grać. Trener z początku myślał że sobie jaja robisz.
-dziewczyny też mają prawo grać - spojrzałaś na trenera a ten tylko się uśmiechnął.
Rozpoczęliście grę. Chłopcy starali się być ostrożni żeby Cię nie skrzywdzić swoją "ostrą" grą.
Na bramce stał chłopak,który był Twoim obiektem westchnień. Uśmiechnęłaś się w jego stronę i ustawiłaś się na miejsce gdzie zawsze stałaś,czyli na ataku. Grałaś przeciwko niemu.
Biegłaś kopiąc piłkę w stronę bramki aby strzelić mu gola. Chciałaś udowodnić mu i każdemu chłopakowi że dziewczyny też potrafią grać i nie są słabe jak im się wydaje.
W pewnym momencie gdy byłaś już przy bramce poślizgnęłaś się i prawie wylądowałaś na ziemi,gdy nagle ni stąd ni zowąd złapał Cię Zelo. Spojrzałaś się na niego i wydusiłaś z siebie tylko "dziękuję".
Po 2,5 godzinach skończyliście grać. Wyczerpana usiadłaś na ziemię. Oparłaś się o chłodną ścianę i zaczęłaś pić wodę. Zelo podbiegł do Ciebie i spytał się czy może Cię odprowadzić. Bez wahania się zgodziłaś się . Poszłaś szybko do szatni się przebarać.
Po chwili byłaś już gotowa.Wyszłaś na korytarz gdzie czekał już na Ciebie chłopak. Opuściliście hale,na dworze było dość chłodno. Uśmiech nie schodził Ci z twarzy. Pierwszy raz wracałaś z Nim do domu.
Rozmawialiście o wszystkim i o niczym. Coraz bardziej go lubiłaś a on Ciebie.
Gdy dochodziliście już do domu zaproponowałaś chłopakowi żeby wpadł do Ciebie na ciepłą herbatkę. Zgodził się. Zrobiłaś herbatę z miodem i podałaś ją chłopakowi . Chłopak chwycił za kubek i zaczął pić. Uważnie mu się przyglądałaś. Na każdy jeden gest, każdy jego ruch. Gadaliście i wygłupialiście się przez dobrą godzinę. Opowiadał Ci o sobie o swoich zainteresowaniach,pasji. Słuchałaś go z zaciekawieniem.
Gdy chłopak zbierał się już do wyjścia niespodziewanie nachylił się nad Tobą i Cię pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek. Wasze wargi się złączyły i oboje rozkoszowaliście się słodkim smakiem waszych ust .Trwało to zaledwie minute ale jak dla Ciebie mogła ta chwila trwać wiecznie. Potem mocno Cię przytulił i wyszeptał ciche "Saranghaeyo".
-Widzimy się jutro,bo teraz muszę już uciekać. -powiedział chłopak
-dobrze Oppa -uśmiechnęłaś się i pocałowałaś go w policzek
Gdy chłopak opuścił dom pobiegałaś na górę do swojego pokoju i rzuciłaś się na łóżko.
Długo myślałaś nad tym co się wydarzyło. Nie mogłaś uwierzyć w to że jesteś dziewczyną Zelo.
Miłego czytania ^^
Jak zwykle kilka razy w tygodniu chodziłaś na piłkę nożną. Kochałaś to robić,więc zapisałaś się na zajęcia. Wbiegłaś szybko do szatni i raz dwa założyłaś na siebie dres i korki. Weszłaś równo z czasem.Wszyscy spojrzeli się na Ciebie ze zdziwieniem. Byłaś jedyną dziewczyną,która chciała grać. Trener z początku myślał że sobie jaja robisz.
-dziewczyny też mają prawo grać - spojrzałaś na trenera a ten tylko się uśmiechnął.
Rozpoczęliście grę. Chłopcy starali się być ostrożni żeby Cię nie skrzywdzić swoją "ostrą" grą.
Na bramce stał chłopak,który był Twoim obiektem westchnień. Uśmiechnęłaś się w jego stronę i ustawiłaś się na miejsce gdzie zawsze stałaś,czyli na ataku. Grałaś przeciwko niemu.
Biegłaś kopiąc piłkę w stronę bramki aby strzelić mu gola. Chciałaś udowodnić mu i każdemu chłopakowi że dziewczyny też potrafią grać i nie są słabe jak im się wydaje.
W pewnym momencie gdy byłaś już przy bramce poślizgnęłaś się i prawie wylądowałaś na ziemi,gdy nagle ni stąd ni zowąd złapał Cię Zelo. Spojrzałaś się na niego i wydusiłaś z siebie tylko "dziękuję".
Po 2,5 godzinach skończyliście grać. Wyczerpana usiadłaś na ziemię. Oparłaś się o chłodną ścianę i zaczęłaś pić wodę. Zelo podbiegł do Ciebie i spytał się czy może Cię odprowadzić. Bez wahania się zgodziłaś się . Poszłaś szybko do szatni się przebarać.
Po chwili byłaś już gotowa.Wyszłaś na korytarz gdzie czekał już na Ciebie chłopak. Opuściliście hale,na dworze było dość chłodno. Uśmiech nie schodził Ci z twarzy. Pierwszy raz wracałaś z Nim do domu.
Rozmawialiście o wszystkim i o niczym. Coraz bardziej go lubiłaś a on Ciebie.
Gdy dochodziliście już do domu zaproponowałaś chłopakowi żeby wpadł do Ciebie na ciepłą herbatkę. Zgodził się. Zrobiłaś herbatę z miodem i podałaś ją chłopakowi . Chłopak chwycił za kubek i zaczął pić. Uważnie mu się przyglądałaś. Na każdy jeden gest, każdy jego ruch. Gadaliście i wygłupialiście się przez dobrą godzinę. Opowiadał Ci o sobie o swoich zainteresowaniach,pasji. Słuchałaś go z zaciekawieniem.
Gdy chłopak zbierał się już do wyjścia niespodziewanie nachylił się nad Tobą i Cię pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek. Wasze wargi się złączyły i oboje rozkoszowaliście się słodkim smakiem waszych ust .Trwało to zaledwie minute ale jak dla Ciebie mogła ta chwila trwać wiecznie. Potem mocno Cię przytulił i wyszeptał ciche "Saranghaeyo".
-Widzimy się jutro,bo teraz muszę już uciekać. -powiedział chłopak
-dobrze Oppa -uśmiechnęłaś się i pocałowałaś go w policzek
Gdy chłopak opuścił dom pobiegałaś na górę do swojego pokoju i rzuciłaś się na łóżko.
Długo myślałaś nad tym co się wydarzyło. Nie mogłaś uwierzyć w to że jesteś dziewczyną Zelo.
EXO - URODZINY - (XIUMIN)
Scenariusz z Xiumin'em dla Mafuyu.
Mam nadzieję,że Ci się spodoba.
Troszkę będzie zmiana planów,ponieważ doszło
mi kilka scenariuszy. Rozdział pojawi się jutro a reszta scenariuszy w najbliższym czasie.
Po całym dniu szkoły wróciłaś do domu. Byłaś bardzo zmęczona i nie miałaś siły nic robić. Więc położyłaś się szybko do łóżka i zasnęłaś.W nocy obudził Cię dzwonek do drzwi.
Zdenerwowałaś się,bo ktoś właśnie zakłóca Ci Twój sen. Powolnym krokiem poszłaś otworzyć drzwi. Gdy je otworzyłaś ujrzałaś uśmiechniętego od ucha do ucha Xiumin'a.
-Noona! -krzyknął chłopak -to Ty śpisz jeszcze? - spytał zdziwiony
-Jest godzina 4:20. Normalni ludzie jeszcze o tej porze śpią -powiedziałaś
-Nie mamy czasu ! ubieraj się -krzyknął i zaczął Cię poganiać.
Zrobiłaś to o co chłopak Cię prosił. Ubrałaś się w pięć minut.
Chłopak chwycił Cię za rękę i pociągnął za sobą. Szliście jakieś dziesięć minut,gdy chłopak przystanął. Wyciągnął z kieszeni czarną bandankę i pomachał Ci nią przed oczami. Spojrzałaś na niego z kwaśną miną.
-muszę związać Ci oczy -uśmiechnął się
-czy to konieczne?-spytałaś
-tak -powiedział i zaczął związywać Ci oczy
Chwycił Cię ponownie za rękę i zaczął prowadzić. Po jakimś czasie chłopak w końcu zdjął Ci opaskę. Xiumin przyprowadził Cię na piękną plażę. Na horyzoncie było widać malutkie statki i latarnię morską. Byłaś wniebowzięta tym widokiem. Ale czemu teraz Cię tu przyprowadził ?
-Zaczekaj tu. Zaraz wrócę. -powiedział chłopak i się od Ciebie oddalił. Chłopak zaczął rozkładać koc i koszyk w którym było jedzdnie. Potem gęstem ręki zaprosił Cię żebyś usiadła obok niego. Spełniłaś prośbę chłopaka.
-Oppa czemu mnie tu przywiozłeś? i to jeszcze tak wcześnie. -spytałaś
-zapomniałaś? -spytał zaszokowany
-o czym? -spojrzałaś na niego.
-dziś są Twoje urodziny -uśmiechnął się i wręczył Ci prezent
Wstrzymałaś oddech.W osłupieniu zerknęłaś na przyjaciela. Czułaś że chcę Ci coś powiedzieć.
Saranghae, _____. -wyszeptał i przysunął się bliżej Ciebie.
Twój oddech momentalnie przyspieszył a serce zaczęło walić jak oszalałe. Po chwili na Twojej buzi pojawił się uśmiech. Od dawna lubiłaś go,a nie kiedy zdawało Ci się, że to może być nawet o wiele głębsze uczucie. Nic mu nie mówiłaś o swoich uczuciach,które do niego żywiłaś. Słowa usłyszane przez niego przed chwilą sprawiły, że w głowie ponownie pojawiły się pozytywne myśli.
-Ja ciebie też Oppa -powiedziałaś i wtuliłaś się w chłopaka -To moje najlepsze urodziny-dodałaś po chwili na co chłopak przytulił Cię i złożył pocałunek na Twoim czole.
piątek, 7 lutego 2014
Nowy wystrój
Hej Hej ^^
i jak Wam się podoba nowy wystrój bloga ? Dzieło Miyako ( LEE TAEMIN) <3
Dziękuje ! mnie się bardzo podoba a Wam jak? ;)
EXO - SaRis (Saki + Kris)
Nasz Smok prosił o opowiadanie z nią i Krisem i wyszedł SaRis :3 Wstawiam go tu żebyście mogli ocenić i przyznać mi rację, że Saki pisze lepiej ode mnie :3
Był piękny zimowy poranek. Przedświąteczna atmosfera wszystkim dawała się we znaki. Kolorowe wystawy sklepowe pełne lampek, choinek i sztucznych prezentów. Na dworze prószył śnieg gdy ciemnowłosa dziewczyna sama udała się do sklepu by kupić prezent dla młodszej siostry. Wystawy kusiły pięknem i różnorodnością. Ona jednak wiedziała gdzie się uda. Do najlepszego centrum z zabawkami w Korei. To był wyjątkowy dzień więc chciała aby prezent był równie wyjątkowy. Oglądając zabawki dostrzegła jedynego już białego misia z czapką mikołaja i napisem "Saranghae~". Gdy do niego dotarła przedzierając się przez tłum ludzi zobaczyła jaki jest piękny. Szybko położyła na nim dłoń lecz nie poczuła miękkiego futerka lecz ciepło ciała innej osoby. Podniosła wzrok i ujrzała wysokiego mężczyznę z kapturem na głowie i ciemnymi okularami.
- Przepraszam ale.. - przerwała gdy zdjął okulary. Jej oczy natychmiast się otworzyły. - A-annyeong Krisu oppa. - wyjąkała i ukłoniła się.
Chłopak uśmiechnął się i wziął misia do ręki.
Nachylił się i delikatnie musnął jej usta. Po chwili odwzajemniła pocałunek. Ich języki połączyły się jakby były jednością. Gdy zabrakło im tchu odsunęli się od siebie minimalnie.Wsunął jej w dłoń torbę z prezentem.
- Saranghae noona. Do jutra. - wyszeptał i ostatni raz ja przytulił. Stala dopóki nie zniknął jej z oczu. W tej chwili zdała sobie sprawę z tego, ze nie ma jak się z nim skontaktować. Załamana weszła do domu i zajrzała.do torby. Był w niej ten sam biały mis. Miał jednak karteczkę. To jego numer. Czyli jednak pomyślał. Dziewczyna uśmiechnęła się do pluszaka i przytulając go położyła się na łózku rozmyślając o tym co dziś się wydarzyło. To chyba najlepszy prezent jaki mogla sobie wymarzyć pod choinkę. Prawdziwa miłość która zdarza się bardzo rzadko...
***
Był piękny zimowy poranek. Przedświąteczna atmosfera wszystkim dawała się we znaki. Kolorowe wystawy sklepowe pełne lampek, choinek i sztucznych prezentów. Na dworze prószył śnieg gdy ciemnowłosa dziewczyna sama udała się do sklepu by kupić prezent dla młodszej siostry. Wystawy kusiły pięknem i różnorodnością. Ona jednak wiedziała gdzie się uda. Do najlepszego centrum z zabawkami w Korei. To był wyjątkowy dzień więc chciała aby prezent był równie wyjątkowy. Oglądając zabawki dostrzegła jedynego już białego misia z czapką mikołaja i napisem "Saranghae~". Gdy do niego dotarła przedzierając się przez tłum ludzi zobaczyła jaki jest piękny. Szybko położyła na nim dłoń lecz nie poczuła miękkiego futerka lecz ciepło ciała innej osoby. Podniosła wzrok i ujrzała wysokiego mężczyznę z kapturem na głowie i ciemnymi okularami.
- Przepraszam ale.. - przerwała gdy zdjął okulary. Jej oczy natychmiast się otworzyły. - A-annyeong Krisu oppa. - wyjąkała i ukłoniła się.
Chłopak uśmiechnął się i wziął misia do ręki.
Zrezygnowana
dziewczyna postanowiła poszukać innej zabawki lecz on ją zatrzymał.
Pociągnął ją bez słowa za sobą. Zapłacił za przedmiot i kazał zapakować.
Gdy wyszli ze sklepu w końcu się odezwał. - Pójdziemy do kawiarni? - T-tak. - jąkała się zdziwiona, że stoi przed nią obiekt jej westchnień od tak wielu lat. Nigdy nie przypuszczała, że kiedykolwiek go spotka. Owszem bywała na koncertach ale odległość jaka ich dzieliła była tak wielka że ledwo mogła go dostrzec. Weszli do przytulnej kawiarenki. Rozebrali się i usiedli przy stoliku. Zamowili oboje gorącą czekoladę. Po chwili ich zamówienie zostało przyniesione. Chłopak z zafascynowaniem wpatrywał się w dziewczynę. - Nawet nie wiem jak masz na imię. - odezwał się nagle, a jego niski głos odbił jej się w głowie powodując dreszcze. - Saki oppa.. - odpowiedziała nieśmiało. - Oj przestań. Nie mów do mnie "oppa". Mów mi po imieniu. Jeśli je znasz bo Kris to ja nie mam na imię. - zaśmiał się. - Dobrze...Wu Fan. - odpowiedziała i uśmiechnęła | |
się. - Jesteś jeszcze śliczniejsza gdy się uśmiechasz, wiesz? Musisz robić to częściej. - puścił jej oczko i sam się uśmiechnął. - Ja... nigdy nie sądziłam, że będę mogła cię spotkać.. Znaczy.. Bywałam na koncertach ale to nie to samo. To nie do wiary.. - Chcesz mnie dotknąć żeby uwierzyć? - zaśmiał się i złapał ją za rękę. - Oppa mogę o coś spytać? - Oczywiście. I prosiłem o coś... - Mianhe... Czyy... Czy ciebie łączy coś z Zi Tao? Więcej niż przyjaźń? - Ehh... Fanservis. To tylko fanservis.. Wolę kobiety. Tak piękne jak ty. - delikatnie cmoknął ją w policzek a dziewczynę momentalnie sparaliżowało. Rozmawiali do zamknięcia kawiarni. Relacje miedzy nimi były takie jak gdyby znali się od wielu lat. Ich rozmowa przebiegała swobodnie. Gdy poproszono ich o opuszczenie lokalu Kris zdecydował ze ją odprowadzi. Szli wtuleni w siebie uliczkami Seoulu. Na ulicach tliły się latarnie które zasłaniały padające płatki śniegu. Gdy dotarli na miejsce przytulił ja i wręczył misia kupionego wcześniej. |
Nachylił się i delikatnie musnął jej usta. Po chwili odwzajemniła pocałunek. Ich języki połączyły się jakby były jednością. Gdy zabrakło im tchu odsunęli się od siebie minimalnie.Wsunął jej w dłoń torbę z prezentem.
- Saranghae noona. Do jutra. - wyszeptał i ostatni raz ja przytulił. Stala dopóki nie zniknął jej z oczu. W tej chwili zdała sobie sprawę z tego, ze nie ma jak się z nim skontaktować. Załamana weszła do domu i zajrzała.do torby. Był w niej ten sam biały mis. Miał jednak karteczkę. To jego numer. Czyli jednak pomyślał. Dziewczyna uśmiechnęła się do pluszaka i przytulając go położyła się na łózku rozmyślając o tym co dziś się wydarzyło. To chyba najlepszy prezent jaki mogla sobie wymarzyć pod choinkę. Prawdziwa miłość która zdarza się bardzo rzadko...
EXO - KOREPETYCJE ZAWSZE SIĘ CZYMŚ KOŃCZĄ -(KAI)
Scenariusz dla Mafuyu ;)
Mam nadzieję,że Ci się spodoba. Długo nad Nim myślałam. Zostały mi jeszcze dwa scenariusze i biorę się za rozdział. Miłego czytania ;)
-Cześć młoda -krzyknął Kai rzucił się na łóżko na którym akurat leżałaś.
-ja tu próbuję spać -spojrzałaś na niego wrogim spojrzeniem
-Mianhe. - spuścił głowę - pamiętasz mieliśmy uczyć się matmy -powiedział z uśmiechem
-o nie ... -powiedziałaś i zakryłaś twarz kołdrą na co chłopak starał się Ci ją ściągnąć.
Przez jakieś dziesięć minut się szarpaliście,aż w końcu tak pociągnął że spadliście z łóżka i wylądowałaś na Nim. Patrzyliście sobie w oczy do póki nie zaczęłaś się rumienić. Zerwałaś się i stanęłaś na równe nogi. Chłopak zrobił to samo. Między Wami nastała niezręczna cisza. Rzuciłaś kołdrę na łóżko i zaczęłaś wyciągać z plecaka książki oraz zeszyt do matematyki.
- Pokaż mi,czego nie umiesz a ja postaram Ci się pomóc - powiedział z uśmiechem
Parsknęłaś cichym śmiechem. Zrobiłaś tak jak Ci kazał. Wiedziałaś,że jest dobry w matematyce. Zazdrościłaś mu bardzo że jest takim geniuszem. Chciałaś umieć i starałaś się robić wszystko żeby Ci to wyszło.
Kilka minut później oboje siedzieliście nad książkami. Chłopak starał Ci się wytłumaczyć każdy jeden wzór,każdą jedną formułkę. Był w stosunku do Ciebie naprawdę miły i cierpliwy, gdy Ci nie wychodziło nie złościł się tylko starał Ci się jeszcze raz od nowa to wytłumaczyć. Byłaś mu za to bardzo wdzięczna, za tą cierpliwość do Ciebie i za to że poświęca Ci tyle swojego czasu.
Nadszedł dzień egzaminu. Strasznie się bałaś że nie zaliczysz. Kai tak bardzo się starał żeby Ci to wbić do głowy,gdybyś nie zaliczyła jego starania poszły by na marne. Postanowiłaś że się tak łatwo nie poddasz i dasz z siebie wszystko. Dla siebie. Dla Kai'a. Dla Was.
Twój przyjaciel towarzyszył Ci przez cały dzień,czekał pod klasą aż nie wyjdziesz. Po chwili gdy wyszłaś z klasy miałaś opuszczoną głowę i trzymałaś w dłoni test. Podeszłaś do niego.
- I jak? - spytał delikatnie
Nie odezwałaś się słowem. Przełknęłaś ślinę i spojrzałaś na niego.
-Nie przejmuj się. Następnym razem będzie lepiej -uśmiechnął się sztucznie
-żartujesz sobie ? -spojrzałaś na niego i pokazałaś mu test
-jesteś genialna! -krzyknął uradowany Kai widząc na kartce pozytywną ocenę,czyli piątkę.
- Od dzisiaj możesz nazywać mnie mistrzem matematyki. - zaśmiałaś się
-braawoo ! - przytulił Cię - to teraz idziemy świętować! -krzyknął i chwycił Cię za rękę.
Nie wyrwałaś swojej dłoni z jego uścisku. Nie przeszkadzało Ci to a wręcz sprawiało ogromną przyjemność. Chłopak zabrał Cię do Waszej ulubionej kawiarenki. Droga tam zajęła Wam jakieś pięć minut. Zamówiliście sobie ciastka i soczek.
- Dziękuje -szepnęłaś
- za co ? przecież nic nie zrobiłem -powiedział ciągle się uśmiechając
- Zrobiłeś dużo. Jesteś i mi pomagasz. -uśmiechnęłaś się lekko
Chłopak był lekko zdziwiony,jednak po chwili na jego buzi pojawił się uśmiech. Przysunął się bliżej Ciebie i szepnął Ci do ucha.
- To się już nigdy nie zmieni.
Złapał cię w pasie i przysunął do siebie. Przymykając powieki złożył pocałunek na Twoim czole.
-to zostaniesz moją dziewczyną? -spytał
Nic nie mówiąc,stanęłaś na palcach i dotknęłaś jego ust swoimi. To była twoja odpowiedź,która oddawała wszystkie twoje uczucia jakie żywiłaś do Niego.
SHINEE- ZERWANIE I NOWE ŻYCIE - (KEY)
Scenariusz dla Kim Hyowoon ;)
Mam nadzieję że Ci się podoba ^^ Zostały mi dwa ostatnie scenariusze... i dziś napewno jeden z nich dodam. A może dwa mi się od razu uda wrzucić ;)
Miłego czytania ;)
Chciałam się z Tobą pożegnać - powiedziałaś stojąc w drzwiach wejściowych a po policzku płynęły Ci łzy.
Tylko po to tu przyszłaś ?- spytał obojętnym tonem Twój chłopak a raczej były.
- Chyba tak. Chciałam Cię po raz ostatni zobaczyć. Nie mam siły już kochać za nas dwoje, udawać,że mnie nie ranisz i wierzyć w to, że zacznie Ci na mnie zależeć. -wymruczałaś
-Już Ci mówiłem,co sądzę o uczuciach. Było dobrze jak czasami przychodziłaś, byliśmy wtedy razem, ale jak zrobił się z tego obowiązek to przestało mi się podobać -powiedział obojętnym głosem
- Przestań! - krzyknęłaś - Teraz udowadniasz mi, że byłam dla Ciebie zabawką, dziewczyną do towarzystwa. Dla Ciebie liczy się zdanie kolegów.. -coraz głośniej krzyczałaś
-nie prawda! -warknął chłopak
-Nie przerywaj mi ! Jesteś cholernym egoistą myślisz tylko o sobie i Twojej dupie! Żeby tylko Tobie było w nią dobrze! Nie interesują Cię uczucia innych! -kolejna łza spłynęła Ci po policzku.
-Proszę Cię uspokój się. Usiądź. Jesteś cała roztrzęsiona. -powiedział chłopak i chwycił Cię za ramiona
-Daruj sobie swoje troski. Jesteś zwykłym dupkiem. Życzę Ci tego żeby ktoś kogo pokochasz naprawdę.Ktoś kto będzie najważniejszy dla Ciebie,żeby tak samo zranił Cię jak Ty zraniłeś mnie -popchnęłaś go i wybiegłaś z płaczem z mieszkania.
Biegłaś ile miałaś sił w nogach. Nie chciałaś z nikim gadać chciałaś zostać sama. Gdy biegłaś wpadłaś na kogoś, nawet nie miałaś siły powiedzieć "przepraszam". Po prostu dalej biegłaś. Miałaś oczy pełne łez,ledwo co widziałaś przez nie.
Wbiegłaś do parku. Usiadłaś na ławeczce i oparłaś głowę o kolana. Płakałaś ile mogłaś.
- ____ -usłyszałaś znajomy głos
Podniosłaś głowę i ujrzałaś swojego przyjaciela.
-Key. Co Ty robisz? -wydukałaś przez łzy
-Dali mi wolne. Chciałem Cię odwiedzić,ale gdy byłem pod Twoim domem zauważyłem Cię biegnącą,więc pobiegłem za Tobą -powiedział czule chłopak
-nie trzeba było. -otarłaś łze z policzka
-co się stało? -posmutniał
Gadaliście przez jakieś dwie godziny. Wszystko mu powiedziałaś,wkońcu był Twoim przyjacielem. Cieszyłaś się że był przy Tobie i starał się Ciebie pocieszyć.
Zaproponował Ci żebyś zamieszkała u niego przez jakiś czas dopóki nie znajdziesz sobie czegoś. Proponował Ci żebyś na stałe u niego została,ale nie chciałaś być dla niego kłopotem. Zwłaszcza gdy chłopak ma dużo pracy i swoje
życie. Gdy już doszliscie do domu poczułaś zmęczenie. Ułożyliście się na kanapie i wybraliście jakiś film. Nawet nie wiesz kiedy powieki same Ci opadły. Położyłaś się na torsie chłopaka i odpłynęłaś. Spało Ci się lepiej niż na poduszce. Rano obudziłaś się nadal w tej samej pozycji. Podniosłaś lekko głowę i spojrzałaś na chłopaka. Na Twojej twarzy od razu zagościł uśmiech. Widocznie nie tylko Ty zasnęłaś. Chłopak spał tak słodko. Nie wiesz co Cie napadło. Teraz liczyła się chwila. Przybliżyłaś powoli swoją twarz do twarzy Kibum'a i musnęłaś delikatnie jego usta. Chłopak poruszył się,ale nie obudził. Wstałaś po cichu i chciałaś iść do łazienki,ale chłopak Cię powstrzymał. Chwycił Cię za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Wylądowałaś na Nim.
-jednak nie spisz. -wyszeptałaś patrząc mu w oczka.
Chłopak delikatnie się uśmiechnął i uniósł lekko głowę do góry żeby Cię pocałować.
Odwzajemniłaś pocałunek bez namysłu. Gdy się od siebie oderwaliście ułożyłaś się obok niego.
-Już nigdy nie pozwolę Cię skrzywdzić -powiedział i mocno Cię przytulił
Mam nadzieję że Ci się podoba ^^ Zostały mi dwa ostatnie scenariusze... i dziś napewno jeden z nich dodam. A może dwa mi się od razu uda wrzucić ;)
Miłego czytania ;)
Chciałam się z Tobą pożegnać - powiedziałaś stojąc w drzwiach wejściowych a po policzku płynęły Ci łzy.
Tylko po to tu przyszłaś ?- spytał obojętnym tonem Twój chłopak a raczej były.
- Chyba tak. Chciałam Cię po raz ostatni zobaczyć. Nie mam siły już kochać za nas dwoje, udawać,że mnie nie ranisz i wierzyć w to, że zacznie Ci na mnie zależeć. -wymruczałaś
-Już Ci mówiłem,co sądzę o uczuciach. Było dobrze jak czasami przychodziłaś, byliśmy wtedy razem, ale jak zrobił się z tego obowiązek to przestało mi się podobać -powiedział obojętnym głosem
- Przestań! - krzyknęłaś - Teraz udowadniasz mi, że byłam dla Ciebie zabawką, dziewczyną do towarzystwa. Dla Ciebie liczy się zdanie kolegów.. -coraz głośniej krzyczałaś
-nie prawda! -warknął chłopak
-Nie przerywaj mi ! Jesteś cholernym egoistą myślisz tylko o sobie i Twojej dupie! Żeby tylko Tobie było w nią dobrze! Nie interesują Cię uczucia innych! -kolejna łza spłynęła Ci po policzku.
-Proszę Cię uspokój się. Usiądź. Jesteś cała roztrzęsiona. -powiedział chłopak i chwycił Cię za ramiona
-Daruj sobie swoje troski. Jesteś zwykłym dupkiem. Życzę Ci tego żeby ktoś kogo pokochasz naprawdę.Ktoś kto będzie najważniejszy dla Ciebie,żeby tak samo zranił Cię jak Ty zraniłeś mnie -popchnęłaś go i wybiegłaś z płaczem z mieszkania.
Biegłaś ile miałaś sił w nogach. Nie chciałaś z nikim gadać chciałaś zostać sama. Gdy biegłaś wpadłaś na kogoś, nawet nie miałaś siły powiedzieć "przepraszam". Po prostu dalej biegłaś. Miałaś oczy pełne łez,ledwo co widziałaś przez nie.
Wbiegłaś do parku. Usiadłaś na ławeczce i oparłaś głowę o kolana. Płakałaś ile mogłaś.
- ____ -usłyszałaś znajomy głos
Podniosłaś głowę i ujrzałaś swojego przyjaciela.
-Key. Co Ty robisz? -wydukałaś przez łzy
-Dali mi wolne. Chciałem Cię odwiedzić,ale gdy byłem pod Twoim domem zauważyłem Cię biegnącą,więc pobiegłem za Tobą -powiedział czule chłopak
-nie trzeba było. -otarłaś łze z policzka
-co się stało? -posmutniał
Gadaliście przez jakieś dwie godziny. Wszystko mu powiedziałaś,wkońcu był Twoim przyjacielem. Cieszyłaś się że był przy Tobie i starał się Ciebie pocieszyć.
Zaproponował Ci żebyś zamieszkała u niego przez jakiś czas dopóki nie znajdziesz sobie czegoś. Proponował Ci żebyś na stałe u niego została,ale nie chciałaś być dla niego kłopotem. Zwłaszcza gdy chłopak ma dużo pracy i swoje
życie. Gdy już doszliscie do domu poczułaś zmęczenie. Ułożyliście się na kanapie i wybraliście jakiś film. Nawet nie wiesz kiedy powieki same Ci opadły. Położyłaś się na torsie chłopaka i odpłynęłaś. Spało Ci się lepiej niż na poduszce. Rano obudziłaś się nadal w tej samej pozycji. Podniosłaś lekko głowę i spojrzałaś na chłopaka. Na Twojej twarzy od razu zagościł uśmiech. Widocznie nie tylko Ty zasnęłaś. Chłopak spał tak słodko. Nie wiesz co Cie napadło. Teraz liczyła się chwila. Przybliżyłaś powoli swoją twarz do twarzy Kibum'a i musnęłaś delikatnie jego usta. Chłopak poruszył się,ale nie obudził. Wstałaś po cichu i chciałaś iść do łazienki,ale chłopak Cię powstrzymał. Chwycił Cię za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Wylądowałaś na Nim.
-jednak nie spisz. -wyszeptałaś patrząc mu w oczka.
Chłopak delikatnie się uśmiechnął i uniósł lekko głowę do góry żeby Cię pocałować.
Odwzajemniłaś pocałunek bez namysłu. Gdy się od siebie oderwaliście ułożyłaś się obok niego.
-Już nigdy nie pozwolę Cię skrzywdzić -powiedział i mocno Cię przytulił
czwartek, 6 lutego 2014
LC9 - WRÓG CZY UKOCHANY ? - (RASA)
Scenariusz na zamówienie dla Min Jung z Rasa. Mam nadzieję że Ci się spodoba.
Kolejne scenariusze postaram się dodać w weekend (sobota-niedziela). Teraz mam strasznie dużo nauki i wgl..
Zostało mi jeszcze 3 scenariusze do napisania. Jak skończę je to pojawi się kolejny rozdział o LC9 ;) (przeraża mnie to zdjęcie >,< )
Naprawdę nie przepadałaś za Rasa jak i za całą jego bandą. Wydawało im się że wszystko im wolno. Jako jedyna w szkole nie słuchałaś ich poleceń i jako jedynej Ci się obrywało. A to dostałaś z łokcia a to popychali Cię ze schodów przez "przypadek". Chciałaś być twardą i jeszcze znosić ich wybryki. Nikomu nic nie mówiłaś bo byłoby jeszcze gorzej. Myślałaś że się w końcu odczepią od Ciebie i znajdą sobie inną ofiarę, ale z dnia na dzień było coraz gorzej. Udawałaś twardą,żeby nie myśleli że jesteś córcią mamusi czy tatusia.
Pewnego dnia,gdy siedziałaś na szkolnym bufecie i jadłaś swoje śniadanie podszedł do Ciebie jeden z chłopaków Twojego największego wroga. Spojrzałaś na niego ze złością w oczach.
-czego chcesz ? -warknęłaś do niego
-złość piękności szkodzi - powiedział z ironią w głosie
-Tobie zaszkodziła -zaśmiałaś się mu prosto w twarz
Wszyscy zaczęli wokół się śmiać. Chłopak chwycił Cię za ramiona i podniósł do góry.
-przeproś bo pożałujesz -krzyknął
-chyba żartujesz -plunęłaś mu w twarz
Chłopak przycisnął Cię do ściany i ścisnął mocniej. Nie umiałaś złapać oddechu. Myślałaś że się udusisz. Próbowałaś mu się wyrwać ale chłopak był zbyt silny. Wszyscy dookoła się przyglądali ale nikt Ci nie pomógł. Powoli traciłaś przytomność. Słyszałaś jak niektórzy mówili do chłopaka coś w stylu "dobij ją".
- Yah! – warknął jakiś chłopak
Chłopak który Cię trzymał puścił Cię a Ty spadłaś na ziemię. W pół przytomna spojrzałaś na swojego "wybawcę". Lekko rozszerzyłaś swoje oczy i ujrzałaś Rase. A to się porobiło. Twój wróg Ci pomaga. Nie rozumiałaś już nic.
-dobrze się czujesz? -warknął Rasa
-nic jej nie będzie! -odparł jeden z jego przyjaciół
-ledwo przytomna jest! -przepchnął chłopaka i kucnął przy Tobie
Wziął Cię na ręce i zaniósł Cię do higienistki. Cały czas był przy Tobie.
Gdy higienistka Cię obejrzała z lekksza się przeraziła. Dlatego też kazała chłopakowi odprowadzić Cię do domu. Starałaś się udawać,że Ci nic nie jest żeby tylko Rasa się od Ciebie odczepił. Nie chciałaś jego pomocy.
Chwiejnym krokiem ruszyłaś w stronę drzwi. Chłopak podbiegł do ciebie i chciał Cię chwycił za ramię. Nie zdążył bo mu się wyrwałaś.
-poradzę sobie -powiedziałaś
-słyszałaś co mówiła higienistka? mam Cię odprowadzić więc już nie narzekaj. -powiedział
-nie potrzebuje pomocy od takiego kogoś jak Ty. Idź do swoich przyjaciół i się śmiej dalej ze mnie.Tylko na to Cię stać. -warknęłaś
Chłopak przycisnął Cię do siebie,a Ty położyłaś ręce na jego klatce piersiowej starając się go odepchnąć. Wtedy złapał Cię za nadgarstki. Spojrzałaś na niego lodowatym wzrokiem.
- chcę Ci pomóc. Zaufaj mi. - powiedział i popatrzył Ci prosto w oczy.
Pierwszy raz byłaś tak blisko niego. Czułaś jak nogi robią Ci się jak z waty a serce biję coraz mocniej. Zagryzłaś zęby i odwróciłaś wzrok.
- Uważasz mnie za swojego wroga? -zapytał i odwrócił Twoją twarz w jego stronę.
- tego nie powiedziałam - powiedziałaś cicho
W tym momencie łza spłynęła po twoim policzku. Nigdy nie spodziewałaś się,że osoba której nienawidziłaś może zostać tą osobą którą tak naprawdę kochasz.
- Kocham cię - powiedział chłopak i pocałował cię.
Prychnęłaś cicho i odsunęłaś go od siebie.
-kolejny głupi żart? -powiedziałaś smutno
-Naprawdę. – wziął Twoje dłonie w swoje. – Wiem, że zachowywałem się wobec ciebie chamsko . Ale to nie dlatego,że Cię nie lubiłem. Zastanawiam się jednak,może moglibyśmy zacząć tą znajomość od nowa? -dokończył patrząc Ci prosto w oczy.
Dzisiaj wyglądał dla Ciebie inaczej. Jak był by zupełnie innym człowiekiem. Jakimś odmienionym.
-ja Ciebie też Oppa -powiedziałaś i się do niego przytuliłaś
niedziela, 2 lutego 2014
EXO - BIAŁA SUKIENKA - (CHEN)
Tak więc.. Scenariusz na zamówienie dla Min Jung
z Chen'em.
Mam nadzieję że Ci się spodoba ;)
Byłaś z Chen'em parę dobrych lat. Byliście w sobie bardzo zakochani. Jedno za drugie potrafiłoby życie oddać,jeśli oczywiście byłaby taka potrzeba.
Pewnego słonecznego dnia wybraliście się do restauracji.
Nie zdziwiło Cię to ani trochę bo chłopak zabierał Cię do nich jak miał chwilę wolnego. Tego dnia akurat planował zupełnie coś innego.
Gdy już dotarliście na miejsce usiedliście przy stoliku i zamówiliście sobie Wasze ulubione dania. Długo rozmawialiście i przy tym wygłupialiście się. Gdy zamówione przez Was jedzenie trafiło Wam na stół nie czekając dłużej chwaciłaś za widelec i zaczęłaś jeść tak samo zrobił też Twój chłopak. Nawet nie zauważyłaś jak wszystko znikło Ci z talerza.
Potem poszliście na środek parkietu i zaczęliście tańczyć. Nagle DJ zmienił piosenkę na wolną,wtedy Chen uklęknął przed Tobą i wyjął z kieszeni małe pudełeczko i spytał czy za Niego wyjdziesz. Spojrzałaś w jego oczy pełne ciepła i nadziei, po czym rzuciłaś się na jego szyję.
-oczywiście,że za Ciebie wyjdę -szepnęłaś mu do ucha
Pamiętałaś ten dzień jakby to było wczoraj. Co do słowa. Wszystko było wyryte w twojej pamięci. Rodzina,przyjaciele a nawet fani wspierali Was jak tylko mogli. Marzyłaś żeby w końcu ta chwila nadeszła i tak się stało.
Za chwilę miałaś stanąć przed ołtarzem wraz ze swoim ukochanym i złożyć uroczystą przysięgę. Byłaś bardzo zestresowana. Serce biło Ci coraz mocniej.
W kościele rozbrzmiał marsz weselny. Jako pierwsi do ołtarza szli Wasi świadkowie. Byli Nimi Kris i Twoja najlepsza przyjaciółka. Za Nimi szedł chłopczyk i dziewczynka rozsypując kwiatki a potem Ty. Do ołtarza prowadził Cię Twój tata.
-nie pozwól mi upaść. -powiedziałaś cicho i chwyciłaś się ręki taty.
-nigdy -odpowiedział i ruszyliście.
Szłaś delikatnie stąpając po ziemi. Bardzo się bałaś że się pomylisz,że zaliczysz jakąś wtopę.
Podeszłaś do chłopaka,który wystawił rękę w Twoją stronę i czule się uśmiechnął. Gdy ją chwyciłaś to troszkę się uspokoiłaś. Ślub ku Twojemu zdziwieniu minął szybko. Gdy ksiądz kazał Wam złożyć przysięgę odetchnęłaś z ulgą.
-ogłaszam Was mężem i żoną - zaczął ksiądz- możesz pocałować Pannę Młodą. - uśmiechnął się
Chłopak przyciągnął Cię do siebie i mocno pocałował.Wtedy wszyscy zaczęli klaskać i gwizdać. Wtedy wszystkie nerwy opadły. Szybko zapakowaliście się do auta i ruszyliście w stronę hotelu w którym miała odbyć się impreza. Droga zajęła Wam z jakieś piętnaście minut. Gdy dojeżdżaliście większość gości już na Was czekała przed wejściem.
Zabawa trwała do białego rana. Długo rozmawiałaś z przyjaciółmi i rodziną Chen'a. Czułaś się naprawdę szczęśliwa.
*ROK PÓŹNIEJ*
-chcę Ci kogoś przedstawić - uśmiechnął się słodko Chen podchodząc do twojego łóżka.
Szybko podniosłaś się i wyciągnęłaś ku niemu ręce.
- Witaj synku - uśmiechnęłaś się delikatnie. Oczka miał zamknięte. Spał słodko. Delikatnie dotknęłaś
jego policzka,który był taki mięciutki. Myślałaś,że umrzesz ze szczęścia.
-ma Twoje oczka- zaśmiałaś się
Chen usiadł obok i gładził Twoją dłoń. Kilka dni później wyszłaś ze szpitala wraz ze swoim maluchem. Wszystko dobrze się skończyło. Byłaś najszczęśliwszą dziewczyną na całej planecie. Często odwiedzali Was członkowie EXO.
sobota, 1 lutego 2014
LC9 - ROZDZIAŁ.V.
Ohayo Miśki <3
uhuhu to już piąty rozdział.Szybko idzie. :) Dziękuje wszystkim za komentarze one bardzo mnie motywują ;)
Obudziłam się i otworzyłam szeroko oczy. Przeciągnęłam się i rozejrzałam po pokoju. Chwila moment. Czy przypadkiem kiedy zasypiałam obok mnie nie leżał J-Hyo? Miałam zamiar wychodzić już z łóżka i iść szukać chłopaka,gdyż drzwi do pokoju się otworzyły. Moja reakcja na nie była natychmiastowa. Położyłam się z powrotem i przykryłam twarz kołdrą. Słyszałam jak chłopak się śmieje.
- wiem,że już nie śpisz. -powiedział chłopak próbując ściągnąć mi kołdrę z twarzy.
Gdy już dokonał swojego celu z powrotem usiadłam na łóżko i spojrzałam na chłopaka.
-wstawaj i chodź na śniadanie. -powiedział J-Hyo i opuścił pokój.
Opadłam na łóżko i zakryłam głowę poduszką. Nie chciało mi się dziś nic i jeszcze ten okropny ból głowy. Zapowiadał się koszmarny dzień. Podniosłam się z łóżka i powlokłam się w żółwim tempie do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic,pokręciłam delikatnie włosy i zrobiłam makijaż żeby ludzi nie straszyć. Następnie ubrałam się w swój ulubiony dres i wyszłam z łazienki.
Poszłam na świetlice,gdzie ku mojemu zdziwieniu była tam reszta. Z każdym się przywitałam i się rozejrzałam. Zobaczyłam że na stole leżą tosty,które uwielbiałam.
Naładowałam sobie na talerz i usiadłam obok przyjaciółki. Zjadłam je w parę minut.
-coś się stało? jakoś dziwnie się zachowujecie. -oznajmiłam patrząc na każdego z Nich
-aniyo .. -odparł King
-zdaje Ci się -uśmiechnęła się Seoi
-chodź ze mną -powiedziałam i chwyciłam Seoi za rękę.
Chciałam zaczerpnąć świeżego powietrza i na chwile zapomnieć o tym koszmarnym dniu, który jeszcze nie dobiegł końca a przy okazji pogadać sam na sam z przyjaciółką.
Weszłyśmy w jakiś lasek. Znalazłyśmy boisko do koszykówki. Było nieziemsko cicho i spokojnie,widać było że dawno tutaj nikt nie przychodził.Usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy gadać. Gadałyśmy i wygłupiałyśmy się z jakąś dobrą godzinę.
-patrz - powiedziała Seoi i wskazała palcem przed siebie.
W kącie leżała piłka. Dziwne to bo oprócz nas nikogo tu nie było. Może ktoś zapomniał.
Seoi zeskoczyła z ławki i pobiegła w stronę piłki. Energicznie wzięła ją do rąk i zaczęła odbijać.
-gramy ? -spytała
- jasne - uśmiechnęłam się i podbiegłam do dziewczyny
Grałyśmy do tego czasu aż nie padłyśmy. Dobrze się bawiłyśmy nawet nie zauważyłyśmy kiedy zrobiło się tak późno. Dobiegała godzina 16. Spojrzałam w wyświetlacz telefonu i było kilka nieodebranych połączeń. Już wiedziałam o co chodzi.
-będzie ochrzan. Ja Ci to mówię. -zaśmiała się Seoi
Spojrzałam na dziewczynę i schowałam buzie w dłonie. Powolnym krokiem,nigdzie się nie spiesząc wróciłyśmy do obozowiska. Napotkałyśmy się na opiekunkę.
-widzę że już lepiej się czujesz Seoi -powiedziała Pani i przyłożyła jej dłoń do czoła.
Patrzyłyśmy na nią ze zdziwieniem.. o co jej chodzi? Poszłyśmy poszukać chłopców.
Gdy już ich znaleźliśmy naskoczyli na Nas mówiąc że wszędzie Nas szukali i gdzie my się podziewałyśmy. Nie mogłam opanować śmiechu i wybuchłam śmiechem. Spojrzeli na mnie i mieli minę coś w stylu " a Tobie co ? " .
- musiałyśmy Was kryć bo opiekunka Was szukała -wyskoczył z tekstem AO
- dlatego King wymyślił to że Seoi się źle czuła i zostałyście w pokoju. -powiedział E.Den
-tak to byście miały opieprz za opuszczenie terenu bez jej zgody - zaśmiał się AO
-e tam.. -mruknęła Seoi i przytuliła E.Den'a
E.Den chwycił Seoi za rękę i pociągnął ją za sobą.
-teraz Wy Nas kryjcie -zaśmiał się E.Den i odeszli.
-teraz bierzemy się szybko do roboty -powiedziałam
* PERSPEKTYWA SEOI *
- Oppa! Gdzie Ty mnie ciągniesz?! -krzyknęłam
- Nie wyrywaj się. Po prostu mi zaufaj. - powiedział ciągnąc cię dalej.
- Przecież Ci ufam. -oznajmiłam
E.Den przystanął i lekko się uśmiechnął.
-już jesteśmy -powiedział
- Oppa co to jest? -spytałam zdziwiona
- Otwórz -uśmiechnął się
Nie zastanawiając się dłużej podeszłam i pociągnęłam za wstążkę,po czym zdjęłam pokrywę i wyciągnęłam wielkiego misia który trzymał serduszko na którym był napis "Saranghaeyo".
- Dziękuję Oppa! -krzyknęłam i przytuliłam się do chłopaka
-Wszystkiego najlepszego ! -szepnął chłopak
-to już dziś? -spytałaś zaskoczona
-chodźmy zobaczyć ciąg dalszy atrakcji jakie dla Ciebie przygotowaliśmy. -uśmiechnął się.
- Przygotowaliśmy ? -powtórzyłaś i zrobiłaś wielkie oczy. Chłopak się tylko zaśmiał.
*PERSPEKTYWA YUMI (MOJA) *
Głowiliśmy się i troiliśmy się żeby wszystko wyszło idealnie i żebyśmy zdążyli. To miały być urodziny których Seoi nigdy nie zapomni.
Zaczęliśmy śpiewać "Sto Lat" . Nie wiem czy można było to nazwać śpiewaniem ale ważne że było. Z kuchni wyszła opiekunka z tortem urodzinowym na którym paliły się świeczki.
-To dla mnie? Nie musieliście tego robić,bo ja mam urodziny za pół roku. -powiedziała dziewczyna
- ŻEE COOO?! - krzyknęli wszyscy
-Haha, żartuję. To najwspanialsze urodziny mojego życia. -powiedziała i ze szczęścia zaczęły spływać jej łzy po policzku.
Gdy już skończyliśmy "fałszować" Seoi podeszła i zdmuchnęła świeczki myśląc życzenie.
-jakie miałaś marzenie? -wyrwał AO
-nie mów bo się nie spełni -zaśmiała się opiekunka
Zaraz chłopcy rozkręcili całą imprezę.Chyba przez dwie godziny tańczyliśmy do"MaMa Beat". Darliśmy się,że pewnie całe sąsiedztwo Nas słyszało i miało Nas dosyć..
Wszyscy tańczyli i śmiali się do rozpuku.
Bawiliśmy się do północy. Wszyscy byli tak zmęczeni że nie chciało Nam się nawet sprzątać. Zostawiliśmy ten bałagan i poszliśmy spać.
uhuhu to już piąty rozdział.Szybko idzie. :) Dziękuje wszystkim za komentarze one bardzo mnie motywują ;)
Obudziłam się i otworzyłam szeroko oczy. Przeciągnęłam się i rozejrzałam po pokoju. Chwila moment. Czy przypadkiem kiedy zasypiałam obok mnie nie leżał J-Hyo? Miałam zamiar wychodzić już z łóżka i iść szukać chłopaka,gdyż drzwi do pokoju się otworzyły. Moja reakcja na nie była natychmiastowa. Położyłam się z powrotem i przykryłam twarz kołdrą. Słyszałam jak chłopak się śmieje.
- wiem,że już nie śpisz. -powiedział chłopak próbując ściągnąć mi kołdrę z twarzy.
Gdy już dokonał swojego celu z powrotem usiadłam na łóżko i spojrzałam na chłopaka.
-wstawaj i chodź na śniadanie. -powiedział J-Hyo i opuścił pokój.
Opadłam na łóżko i zakryłam głowę poduszką. Nie chciało mi się dziś nic i jeszcze ten okropny ból głowy. Zapowiadał się koszmarny dzień. Podniosłam się z łóżka i powlokłam się w żółwim tempie do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic,pokręciłam delikatnie włosy i zrobiłam makijaż żeby ludzi nie straszyć. Następnie ubrałam się w swój ulubiony dres i wyszłam z łazienki.
Poszłam na świetlice,gdzie ku mojemu zdziwieniu była tam reszta. Z każdym się przywitałam i się rozejrzałam. Zobaczyłam że na stole leżą tosty,które uwielbiałam.
Naładowałam sobie na talerz i usiadłam obok przyjaciółki. Zjadłam je w parę minut.
-coś się stało? jakoś dziwnie się zachowujecie. -oznajmiłam patrząc na każdego z Nich
-aniyo .. -odparł King
-zdaje Ci się -uśmiechnęła się Seoi
-chodź ze mną -powiedziałam i chwyciłam Seoi za rękę.
Chciałam zaczerpnąć świeżego powietrza i na chwile zapomnieć o tym koszmarnym dniu, który jeszcze nie dobiegł końca a przy okazji pogadać sam na sam z przyjaciółką.
Weszłyśmy w jakiś lasek. Znalazłyśmy boisko do koszykówki. Było nieziemsko cicho i spokojnie,widać było że dawno tutaj nikt nie przychodził.Usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy gadać. Gadałyśmy i wygłupiałyśmy się z jakąś dobrą godzinę.
-patrz - powiedziała Seoi i wskazała palcem przed siebie.
W kącie leżała piłka. Dziwne to bo oprócz nas nikogo tu nie było. Może ktoś zapomniał.
Seoi zeskoczyła z ławki i pobiegła w stronę piłki. Energicznie wzięła ją do rąk i zaczęła odbijać.
-gramy ? -spytała
- jasne - uśmiechnęłam się i podbiegłam do dziewczyny
Grałyśmy do tego czasu aż nie padłyśmy. Dobrze się bawiłyśmy nawet nie zauważyłyśmy kiedy zrobiło się tak późno. Dobiegała godzina 16. Spojrzałam w wyświetlacz telefonu i było kilka nieodebranych połączeń. Już wiedziałam o co chodzi.
-będzie ochrzan. Ja Ci to mówię. -zaśmiała się Seoi
Spojrzałam na dziewczynę i schowałam buzie w dłonie. Powolnym krokiem,nigdzie się nie spiesząc wróciłyśmy do obozowiska. Napotkałyśmy się na opiekunkę.
-widzę że już lepiej się czujesz Seoi -powiedziała Pani i przyłożyła jej dłoń do czoła.
Patrzyłyśmy na nią ze zdziwieniem.. o co jej chodzi? Poszłyśmy poszukać chłopców.
Gdy już ich znaleźliśmy naskoczyli na Nas mówiąc że wszędzie Nas szukali i gdzie my się podziewałyśmy. Nie mogłam opanować śmiechu i wybuchłam śmiechem. Spojrzeli na mnie i mieli minę coś w stylu " a Tobie co ? " .
- musiałyśmy Was kryć bo opiekunka Was szukała -wyskoczył z tekstem AO
- dlatego King wymyślił to że Seoi się źle czuła i zostałyście w pokoju. -powiedział E.Den
-tak to byście miały opieprz za opuszczenie terenu bez jej zgody - zaśmiał się AO
-e tam.. -mruknęła Seoi i przytuliła E.Den'a
E.Den chwycił Seoi za rękę i pociągnął ją za sobą.
-teraz Wy Nas kryjcie -zaśmiał się E.Den i odeszli.
-teraz bierzemy się szybko do roboty -powiedziałam
* PERSPEKTYWA SEOI *
- Oppa! Gdzie Ty mnie ciągniesz?! -krzyknęłam
- Nie wyrywaj się. Po prostu mi zaufaj. - powiedział ciągnąc cię dalej.
- Przecież Ci ufam. -oznajmiłam
E.Den przystanął i lekko się uśmiechnął.
-już jesteśmy -powiedział
- Oppa co to jest? -spytałam zdziwiona
- Otwórz -uśmiechnął się
Nie zastanawiając się dłużej podeszłam i pociągnęłam za wstążkę,po czym zdjęłam pokrywę i wyciągnęłam wielkiego misia który trzymał serduszko na którym był napis "Saranghaeyo".
- Dziękuję Oppa! -krzyknęłam i przytuliłam się do chłopaka
-Wszystkiego najlepszego ! -szepnął chłopak
-to już dziś? -spytałaś zaskoczona
-chodźmy zobaczyć ciąg dalszy atrakcji jakie dla Ciebie przygotowaliśmy. -uśmiechnął się.
- Przygotowaliśmy ? -powtórzyłaś i zrobiłaś wielkie oczy. Chłopak się tylko zaśmiał.
*PERSPEKTYWA YUMI (MOJA) *
Głowiliśmy się i troiliśmy się żeby wszystko wyszło idealnie i żebyśmy zdążyli. To miały być urodziny których Seoi nigdy nie zapomni.
-Wiecie jak ja się zmęczyłam tym przygotowywaniem - jęknęłam i się przeciągnęłam
-wyrobiliśmy się w nie całą godzinę. -powiedział uradowany Jun
-to chyba Nasz rekord. -powiedział AO
-zaraz będą. E.Den mi napisał -wtrącił J-Hyo
Zgasiliśmy światło i pochowaliśmy się wszyscy. Gdy drzwi się otworzyły było słychać głosy.
- Ej, a gdzie chłopcy i Yumi? - zapytała Seoi nic nie podejrzewając.
W mgnieniu oka światło w salonie zapaliło się i ze wszystkich stron
wyskoczyliśmy krzycząc i sypiąc konfetti w stronę dziewczyny : Wszystkiego Najlepszego! Zaczęliśmy śpiewać "Sto Lat" . Nie wiem czy można było to nazwać śpiewaniem ale ważne że było. Z kuchni wyszła opiekunka z tortem urodzinowym na którym paliły się świeczki.
-To dla mnie? Nie musieliście tego robić,bo ja mam urodziny za pół roku. -powiedziała dziewczyna
- ŻEE COOO?! - krzyknęli wszyscy
-Haha, żartuję. To najwspanialsze urodziny mojego życia. -powiedziała i ze szczęścia zaczęły spływać jej łzy po policzku.
Gdy już skończyliśmy "fałszować" Seoi podeszła i zdmuchnęła świeczki myśląc życzenie.
-jakie miałaś marzenie? -wyrwał AO
-nie mów bo się nie spełni -zaśmiała się opiekunka
Zaraz chłopcy rozkręcili całą imprezę.Chyba przez dwie godziny tańczyliśmy do"MaMa Beat". Darliśmy się,że pewnie całe sąsiedztwo Nas słyszało i miało Nas dosyć..
Wszyscy tańczyli i śmiali się do rozpuku.
Bawiliśmy się do północy. Wszyscy byli tak zmęczeni że nie chciało Nam się nawet sprzątać. Zostawiliśmy ten bałagan i poszliśmy spać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)