***
Był piękny zimowy poranek. Przedświąteczna atmosfera wszystkim dawała się we znaki. Kolorowe wystawy sklepowe pełne lampek, choinek i sztucznych prezentów. Na dworze prószył śnieg gdy ciemnowłosa dziewczyna sama udała się do sklepu by kupić prezent dla młodszej siostry. Wystawy kusiły pięknem i różnorodnością. Ona jednak wiedziała gdzie się uda. Do najlepszego centrum z zabawkami w Korei. To był wyjątkowy dzień więc chciała aby prezent był równie wyjątkowy. Oglądając zabawki dostrzegła jedynego już białego misia z czapką mikołaja i napisem "Saranghae~". Gdy do niego dotarła przedzierając się przez tłum ludzi zobaczyła jaki jest piękny. Szybko położyła na nim dłoń lecz nie poczuła miękkiego futerka lecz ciepło ciała innej osoby. Podniosła wzrok i ujrzała wysokiego mężczyznę z kapturem na głowie i ciemnymi okularami.
- Przepraszam ale.. - przerwała gdy zdjął okulary. Jej oczy natychmiast się otworzyły. - A-annyeong Krisu oppa. - wyjąkała i ukłoniła się.
Chłopak uśmiechnął się i wziął misia do ręki.
Zrezygnowana
dziewczyna postanowiła poszukać innej zabawki lecz on ją zatrzymał.
Pociągnął ją bez słowa za sobą. Zapłacił za przedmiot i kazał zapakować.
Gdy wyszli ze sklepu w końcu się odezwał. - Pójdziemy do kawiarni? - T-tak. - jąkała się zdziwiona, że stoi przed nią obiekt jej westchnień od tak wielu lat. Nigdy nie przypuszczała, że kiedykolwiek go spotka. Owszem bywała na koncertach ale odległość jaka ich dzieliła była tak wielka że ledwo mogła go dostrzec. Weszli do przytulnej kawiarenki. Rozebrali się i usiedli przy stoliku. Zamowili oboje gorącą czekoladę. Po chwili ich zamówienie zostało przyniesione. Chłopak z zafascynowaniem wpatrywał się w dziewczynę. - Nawet nie wiem jak masz na imię. - odezwał się nagle, a jego niski głos odbił jej się w głowie powodując dreszcze. - Saki oppa.. - odpowiedziała nieśmiało. - Oj przestań. Nie mów do mnie "oppa". Mów mi po imieniu. Jeśli je znasz bo Kris to ja nie mam na imię. - zaśmiał się. - Dobrze...Wu Fan. - odpowiedziała i uśmiechnęła | |
się. - Jesteś jeszcze śliczniejsza gdy się uśmiechasz, wiesz? Musisz robić to częściej. - puścił jej oczko i sam się uśmiechnął. - Ja... nigdy nie sądziłam, że będę mogła cię spotkać.. Znaczy.. Bywałam na koncertach ale to nie to samo. To nie do wiary.. - Chcesz mnie dotknąć żeby uwierzyć? - zaśmiał się i złapał ją za rękę. - Oppa mogę o coś spytać? - Oczywiście. I prosiłem o coś... - Mianhe... Czyy... Czy ciebie łączy coś z Zi Tao? Więcej niż przyjaźń? - Ehh... Fanservis. To tylko fanservis.. Wolę kobiety. Tak piękne jak ty. - delikatnie cmoknął ją w policzek a dziewczynę momentalnie sparaliżowało. Rozmawiali do zamknięcia kawiarni. Relacje miedzy nimi były takie jak gdyby znali się od wielu lat. Ich rozmowa przebiegała swobodnie. Gdy poproszono ich o opuszczenie lokalu Kris zdecydował ze ją odprowadzi. Szli wtuleni w siebie uliczkami Seoulu. Na ulicach tliły się latarnie które zasłaniały padające płatki śniegu. Gdy dotarli na miejsce przytulił ja i wręczył misia kupionego wcześniej. |
Nachylił się i delikatnie musnął jej usta. Po chwili odwzajemniła pocałunek. Ich języki połączyły się jakby były jednością. Gdy zabrakło im tchu odsunęli się od siebie minimalnie.Wsunął jej w dłoń torbę z prezentem.
- Saranghae noona. Do jutra. - wyszeptał i ostatni raz ja przytulił. Stala dopóki nie zniknął jej z oczu. W tej chwili zdała sobie sprawę z tego, ze nie ma jak się z nim skontaktować. Załamana weszła do domu i zajrzała.do torby. Był w niej ten sam biały mis. Miał jednak karteczkę. To jego numer. Czyli jednak pomyślał. Dziewczyna uśmiechnęła się do pluszaka i przytulając go położyła się na łózku rozmyślając o tym co dziś się wydarzyło. To chyba najlepszy prezent jaki mogla sobie wymarzyć pod choinkę. Prawdziwa miłość która zdarza się bardzo rzadko...
Ha ha ! <3 nie prawda.. nie przyznam Ci racji ;)
OdpowiedzUsuńTo Ty piszesz lepiej <3
Podoba mi się strasznie ten scenariusz :)
OdpowiedzUsuńObydwie piszecie super <3